A teraz przejdźmy do mniej przyjemnych spraw. Konkretnie do Wakacji Mikołajka. Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego twórcy tak długo zwlekali z kolejną częścią zamiast iść za ciosem. Po drugie za dużo sobie obiecywałam po tym filmie. Po trzecie po jaką cholerę poszłam na film z dubbingiem!!!
Króciutko zarysuję fabułę. Koniec roku szkolnego. Dzieciaki wyjeżdżają na wakacje. U "mikołajków" jak zwykle dochodzi do konfliktu czy w góry, czy nad morze. Mama Mikołajka zgadza się na morze pod warunkiem, że pojedzie z nimi jej mama. I tu dochodzi do pierwszego zgrzytu. Teściowa-zięć. Serio? Francuzów stać na więcej, są mistrzami komedii, a tu widzimy odgrzewany kotlet i to nie pierwszej świeżości. Lądują w Bretanii, chłopiec poznaje nowych kolegów. Drugi zgrzyt. Dzieciaki są po prostu słabe. Jednak to nie wina ich, a źle zarysowanych postaci - bez pomysłu, bez szczególnych cech, bez wyrazu. Wątków przeplata się w filmie tysiące i żaden z nich jest niedokończony. W rezultacie otrzymujemy nierówny obraz, pełen niedomówień. Scena, w której tato Mikołajka ucisza chrapiącą babcię, jest jedną z tych, która najbardziej doprowadza mnie do szału. Ten żart już widziałam, tylko w innym filmie i w lepszym wydaniu. To, co Louis de Funes wyprawia w Wielkiej Włóczędze, to majstersztyk. Niestety mimo usilnych prób Kad Merad przegrywa. Wszak geniusz jest tylko jeden. Historia włoskiego reżysera, który odnajduje w mamie Mikołajka swą muzę, jest zdecydowania najgorszą w całym filmie. Nie wspomnę o dziwnych i niezrozumiałych epizodach typu: Rosół jako jedyny paryżanin w Paryżu podczas wakacji, Niemka flirtująca z tatą Mikołajka, etc... Broni się natomiast wątek ze starym kolegą ze szkoły, który rzeczywiście jest zabawny i wywołuje szczery uśmiech zadowolenia. Porozmawiajmy o dubbingu... Filmy z dubbingiem najczęściej omijam szerokim łukiem. Zgoda, istnieją takie, gdzie dubbing jest zrobiony po mistrzowsku, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. W Mikołajku jest chyba antyreklamą i moim argumentem, dlaczego lepiej oglądać filmy w oryginale. Kompletnie niedopasowany! Brakowało mi też muzyki. Skoro już przestylizowali obraz (wszystko jest za bardzo retro), to i w kwestii piosenek mogli zaszaleć.
Czy polecam pójście na seans? Hmmm, jeśli ktoś czytał książkę lub oglądał pierwszą część będzie czuł niedosyt i rozczarowanie. Na pewno nie jest to film dla dzieci poniżej 10 roku życia. Z prostej przyczyny, nie nadążają za zmieniającą się fabułą. Mimo rażących niedociągnięć i "sucharów" można się wybrać w ramach odstresowującego wieczoru.
*pics: tumblr
I love your blog.. very nice colors & theme.
OdpowiedzUsuńDid you create this website yourself or did you hire
someone to do it for you? Plz respond as I'm looking to design my own blog
and would like to find out where u got this from. cheers
my blog ... ShennaCShutter
We absolutely love your blog and find the majority of your
OdpowiedzUsuńpost's to be precisely what I'm looking for. can you offer guest writers to write content for you?
I wouldn't mind creating a post or elaborating on a
number of the subjects you write regarding here. Again, awesome
web log!
Also visit my site ... AgnusKMcgalliard